Kultura serialu strona 1 z 2
Amerykańskie: Numb3rs, Prison Break, Desperate Housewifes, CSI: Series i inne...
Polskie: M jak miłość, Na dobre i na złe, Glina, Na Wspólnej, od niedawna również Londyńczycy i inne...
Brytyjskie: Allo allo, Latający cyrk Monty Pythona, Doctor Who i inne...
Brazylijskie: Cierpieć z miłości, Niewolnica Isaura, W kamiennym kręgu i inne...
Moim, tylko moim, zdaniem seriale te łączy jedna jedyna cech wspólna - są tandetne. Nie wypowiem się o każdym z nich z osobna, ponieważ byłoby to trwonienie mojego czasu i narażanie Waszych oczu na niepotrzebny wysiłek, więc zostawiam Was z moją oceną i możliwością samooceny tej sytuacji. Kultura serialu, wg mnie, upadła do najniższych warstw, im dalej jak się okazuje człowiek brnie w tę tandetę, tym bardziej staje się nieczuły na kolejne słabe gagi i "bezmózgie", nieśmiertelne skecze. Myślę, że jeśli serial zostanie wyparty przez, szanowne, show-personifikowane to globalne ocieplenie nie będzie jedynym aspektem, nad którym naukowcy będą łamać swoje zacne, łyse głowy.

o kuva

zatrzymałeś się na Drużynie A

to są telenowele ...tasiemce
Jedyne co mogę konstruktywnego napisać to chyba tylko to że im więcej sezonów tym serial traci na swojej atrakcyjności
chociaż według badań DOBRY serial nudzi się po 5-6 sezonie
a co tu napisać o
Świat według Bundych ? 11 sezonów bodajże

Archiwum X - 9 sezonów o 2 za dużo

a może napiszesz .. które według Ciebie seriale są dobre i dlaczego ?
dzień dybry
tandeta, kicz, powtarzalność i prostota w części wymienionych wyżej produkcji są w pełni zamierzone i na tym polega humor w nich zawarty.
To tylko przykłady seriali, które wg mnie są tandetne, Allo allo przykładowo zaczyna być nudne kiedy po raz n-ty patrzę na chojraków popisujących się chytrymi trikami na różnego rodzaju żołnierzykach. Jeśli mogę wtrącić, to już wolę przeczytać po raz n-ty ,,Dziennik z Boliwii", niż ślęczeć nad takimi serialami (pamiętajcie, że piszę o całokształcie, a nie poszczególnych epizodach). Telenowele natomiast, są podług mojej opinii tylko i wyłącznie serialami (nie widzę różnicy, "a skoro nie widać różnicy to po co przepłacać?"), a ich fabuły, ocierają się o dno najbrudniejszych stawów tego świata... CSI jest zbytnio przereklamowane, aktorzy wyglądają jak trupa strudzonych wędrowców (w ogóle większość aktorów serialowych wygląda jak ćpuny).
Mogę pochwalić jeden serial i jednego aktora. Serial to Kojak (amerykańska opowieść o detektywie, trzyma napięcie, ale wielokrotnie nie jestem w stanie go oglądać), a aktor to niewątpliwie perełka Londyńczyków, czyli Marcin Bosak, grający tam Wojtka (najlepsza scena to jazda samochodem po kokainie).
Oczywiście nadal pozostawiam Wam możliwość własnoręcznej oceny i wypowiedzi. Moje zdanie mnie tylko pasuje, więc nie będę go propagował :).
Zapominacie o jednym prostym fakcie, że serial to jest rozrywka produkowana hurtowo. Nie mają na celu budzić jakiś wyższych uczuć, pomagać odkrywać sens życia tylko bawić. Regularnie np. raz w tygodniu kolejny kawałek historyjki przy której człowiek ma się odprężyć i zapomnieć o ciężkim dniu w szkole czy w pracy. Trudno jest zawrzeć w N odcinkach wystarczająco duży ładunek kulturowy, uczuciowy żeby wystarczyło na każdy epizod.
Po pierwsze stawiasz babcine telenowele obok seriali dobrych i kultowych.
Ja lubię seriale i niektóre namiętnie oglądam. Tandete odrzucam. Nie doszukuje się w nich sensu życia ani inspiracji Lynchem. To czysta rozrywka (chociaż zdarza się, że na poziomie wyższym niż coraz to nowsze filmy pełnometrażowe).
I gdzie tu jest ten wielki problem dla naukowców?
sredni, bo schematyczny jak jasna cholera...
genialny gdyby zakonczyl sie na pierwszym sezonie...
a ten serial uwielbiam, idealnie pokazuje glupote amerykanskiej wyzszej klasy sredniej mieszkajacej na przedmiesciach...
Dobry serial, pouczajacy, ciekawy....aczkolwiek boje sie ze znudzi mi sie ogladanie 8 sezonow LV, a pozniej NY i Miami...
nie lubie polskich seriali, zadnych...kompletnie zadnych...nawet tych "kultowych"
GEEEENIALNE!!!
No comments, sprawa oczywista ze to totalny crap :)
Zgadzam sie, z reguly tak jest jak napisales...
byl jeszcze 10 sezon, masakrycznie glupi, mnie sie podobalo do 6 sezonu wlacznie, pozniej kaszana...
bo brytyjski humor to inteligentny humor i nie kazdy go odbiera tak, jak powinien...nie kazdy go rozumie.
nienawidze Savallasa i Kojaka :D
po tylu pięknie napisanych postach, nadal nie wiem co to jest "kultura serialu" heh... tak jakby istniała "kultura horroru", "kultura operetki" czy "kultura baletu" ...
każdy ogląda to co lubi... dla jednych :władcy móch: czy "kapitan bomba" będą jedyni i niepowtarzalni, a dla innych "Lost", "Na wspólnej" czy "Moda na sukces"...
...serial to rozrywka, która dla jednych jest oderwaniem od rzeczywistości... a drugim tłumaczy za szybko zmieniające się zjawiska społeczne... ma funkcje moralizujące i napędzające kampanie społeczne...
..chwała tym odcinkom po których ludzie decydują się na oddawanie krwi, mammografię czy zwyczajnie otwierają się z uśmiechem na innych ludzi...
mój ulubiony serial który cieszy moje oko od ponad 14 lat czyli od 5 września 1994 roku kiedy to był wyemitowany premierowy odcinek serialu :-) sam serial jest uznany za najpopularniejszą operę mydlaną na świecie :-)
obiecałem sobie oglądać ten serial dopóty do póki Brooke nie wyjdzie 10 razy za mąż a więc pewnie jeszcze z rok lub dwa bo moja ulubiona aktorka stawała na ślubnym kobiercu 8 raz

sam serial to królowa kiczu tandety i buraczanych zwrotów akcji- i dzięki temu trafi aż do tylu odbiorców na całym świecie będąc już od prawie 15 lat w pierwszej trójce najczęściej oglądanych oper mydlanych na świecie!
a teraz o serialach...
jest to produkt który ma docierać do jak największej ilości odbiorców dlatego nigdy nie powstanie serial super ambitny np o matematykach zajmujących się swoimi badaniami itp i skupiający się na zagadnieniach naukowych... w przeciwieństwie do filmu który liczy na zysk ze sprzedaży kinowej serial musi liczyć na oglądalność i tzw wierne grono odbiorców
co do tandety seriali jest jednak jedno zaprzeczenie tyczy się to aktorów bo aktorzy serialowi uznawani są za aktorów 2 kategorii albo i trzeciej bo wyżej ceni się aktorów filmowych i teatralnych na samym dole stawia się aktorów serialowych...
a oto lista aktorów serialowych którzy przebili się do filmu i w moich oczach są to dobrzy aktorzy a jeśli nie dobrzy to przynajmniej bardzo popularni:
Richard Chamberlain, Roger Moore, Denzel Washington, George Clooney, Tom Selleck, Johnny Depp, Brad Pitt. Oni wszyscy grali w serialach i to nie ambitnych produkcjach:)
a teraz o swoich doświadczeniach...
jedynego aktora serialowego jakiego udało mi się poznać to Mariusz Zaniewski i mimo iż większość utożsamia go obecnie z Aleksem z BrzydUli to jak dla mnie to całkiem dobry aktor poza tym fajny facet :)