Witam.
Nacialem sie na amatorski filmik gdzie w wyniku wypadku auto zaczelo plonac, wszyscy stali i patrzyli, samochody przejezdzajace obok nawet nie zwalnialy tylko jechaly dalej, znieczulica jednym slowem. Pytanie do was. Czy staralibyscie sie jakos pomoc? chocby przez zatrzymanie ktoregos z samochodow i poprosic o gasnice? (pozaru nie ugasi ale zawsze ta minuta wiecej na przyjazd strazy).
jakbyscie zareagowali w momencie kiedy z planacego samochodu dochodza prosby o pomoc, ktos bebni w klakson itp. i osotatnie, ryzykowalibyscie wlasne zycie zeby kogos uratowac?
dla wczucia sie w sytuacje..
uwaga drastyczny [+18] filmik na oparciu ktorego powstal ten temat.
widac ze na poczatku samochod ledwo sie pali, ale mimo to nikt z gapiow nie reaguje.
w wypadku zginely 4 osoby, 2 osoby byly swiadome. kierowca ktoremu udalo wydostac sie z samochodu zmarl w szpitalu w wyniku poparzen. na filmiku nikt sie nim nie przejal.
klik
pozdrawiam
znieczulica.
wolno ładuje więc nie oglądam, bynajmniej gdybym tam przechodził, to co najwyżej zadzwoniłbym do straży, sam bym nie ryzykował za nieznajomych
oczywiście żebym pomógł .. starałbym się ugościć pożar ..jesli byłbym w stanie go opanować , odłączyć i wyciągnąć akumulator z auta oraz udzielić pierwszej pomocy
jeśli byłbym wstanie wyciągnąć poszkodowanego nie narażając go na uszkodzenia kręgosłupa to wycięgam .. jak nie..czekam na służby medyczne.. mając cały czas.. poszkodowanego na oku
tak ..
..mam w sobie "pierwiastek" bohatera

W psychologii nazywa się to rozproszeniem odpowiedzialności. Odpowiedzialność rozkłada się na wszystkich obecnych przy wypadku i przez to każdy z osobna czuje mniejszy nacisk do udzielenia pomocy ;]
Gdyby wypadek był dostrzeżony tylko przez jedną osobę pomoc zapewne zostałaby udzielona. Paradoksalnie, im więcej świadków tym mniejsza szansa na uzyskanie pomocy, szczególnie jeśli udzielenie pomocy wiąże się z jakimiś większym ryzykiem ;]
Czasami jesteśmy beznadziejni...
Jasne.
Może na to bym nie wpadła:


ale starałabym się coś wykombinować.

Pozdrawiam również ;)
Taka sama sytuacja dzieje się w szkołach, gdy kilka osób wyżhywa się na nauczycielu lub koledze z klasy a reszta ma z tego świetną zabawę.Szkoda, że jak stanie się jakaś tragednia przez takie głupie żarty to już tego nikt nie chce nagrywać, nikt nie chce komentować.
zgadzam się z przedmówcą każdy stoi i się gapi nikt nie pomoże i jeszcze filmiki kręcą porąbańcy a jak by wszyscy starali się pomóc to kogoś by uratowali
Według polskiego prawa, gdy ktoś widzi jakiś wypadek i nie pomaga, może być ukarany za to. Tak jak w przypadku odjechania z miejsca wypadku.
Uważam to za straszne.
A co do szkół- na szczęście coraz więcej placówek jest monitorowanych, to pomaga.
W przypadku kręcenia filmików - chyba świadomość społeczeństwa jest jeszcze za niska, przecież gdyby to zgłaszać to też można za to karać. Chociaż z drugiej strony - nasza policja olewa to sobie wszystko...