massacre: 1. Co to jest wieczna zapałka? o,O
A gasoline zrozumieli? To amerykański przeciez, wielu moich znajomych nie łapie amerykańskich słowek. Ostatnio kolega sie pytał mojego syna co to jest "trunk", bo młody oglądał jakieś disneyowskie kreskówki i zaczął z nim rozmawiać o samochodach. Kolega sie zbulwersował (nie lubią angielskiego) i tłumaczył, że boot to boot i słowo trunk nie istnieje
Gasoline nigdy tu nie słyszałam. Fuel, juice, Diesel, petrol, gas... Gdzie Amerykanie tak jak Polacy gas używają przy przyspieszeniu. Anglicy gas maja w baku, a przyspieszają naciskając accelerator.
To jest takie urządzenie, gdzie masz kurdygałkę i w środku zakapluczkę z chwostem, i jak bystro odkapluczysz i szarpniesz to krzesiwo da iskrę i zapali chwościk na krańcu zakapluczki, która siedzi w kurdygałce razem z benzyną ekstrakcyjną ;D.
A poważnie to jest to:

.
W środku jest wlany jakiś płyn - najlepiej benzyna ekstrakcyjna. I tutaj jest odpowiedź dlaczego użyłem gasoline a nie petrol

, nie wiedziałem jak im wytłumaczyć, że jak wleją zwykłą benzynę to szybko zakopcą chwost i będzie śmierdziało, przy czym znów pojawił się problem językowy w postaci "benzyna ekstrakcyjna"

, użyłem gasoline i rzeczywiście wiedzieli, że chodzi o benzynę ale dopytywali o co chodzi - bo tak jak piszesz to słowo raczej w UK nie występuje przy czym wtedy o tym nie wiedziałem, to im wytłumaczyłem że to po prostu benzyna oczyszczana sprzedawana w małych butelkach - i oni ją jakoś inaczej nazwali, ale teraz sobie nie przypomnę. Wtedy to była improwizacja, nie miałem nawet pojęcia, że będą Anglicy, Niemcy, Rosjanie, ale wyszło bardzo sympatycznie, no i teraz przygotowuję się do takich pokazów, bo jednak ciężko jest się dogadać z obcokrajowcem nie znając języka technicznego, którego dotyczy zagadnienie, tak jak ta "wieczna zapałka" np.
Tak jak piszesz jest bardzo duża różnica pomiędzy angielskim brytyjskim i amerykańskim, i oczywiście w miarę możliwości noszę "trousersy" a nie "pantsy", choć inaczej wygląda to w UK a inaczej np. w Polsce czy na wschodzie, Widzisz, w UK jesteś gościem (nawet jak będziesz mieszkała tam 20 lat - i tak będzie dystans pomiędzy Tobą a rodowitymi Brytyjczykami) i oczekuje się od Ciebie puryzmu językowego, np. w postaci używania tylko brytyjskiego słownictwa. Jednak ten sam hipotetyczny Brytyjczyk, rozmawiając z Polakiem gdzieś pod Irkuckiem, będzie wniebowzięty, że Polak mówi z okropnym akcentem i łamaną angielszczyzną - no bo chociaż mówi i można od niego uzyskać informacje. Ukraińcy zachodni nie cierpią Rosjan - i o ile mogę jak tam jestem, to rosyjskiego unikam jak ognia, choć wszyscy Ukraińcy rosyjski znają, ale czasami nie znam zwyczajnie ukraińskiego słowa, i wtrącam rosyjskie, oczywiście zaraz przepraszam, że wtrąciłem po rosyjsku - ale tak mnie uczono w szkole - i wszystko Ukraińcy obracają w żart, są mili i życzliwi. Ale gdybym zaszedł do sklepu i nienagannym rosyjskim czegoś "żądał" nie byłbym wtedy dobrze odebrany :). To zawsze kwestia punktu siedzenia - choć ważne jest dążenie do perfekcji w tym co się robi, a więc w nauce j. obcych także.
massacre: 2. Jeśli chodzi o wystrój to tez lubie minimalizm, bibelotôw nie znoszę, ale moja kobieca natura chciałaby chociaż jakis kwiatek ;D coś co sprawiloby, ze dom stanie sie przytulniejszy. Książki i pełno elektroniki wszędzie daje dość chłodnym efekt, chciałam go jakoś zneutralizować - wymyśliłam kolor czerwonego wina w salonie - głupszego pomysłu nie widziałam. Salon mam duży, ale sie zrobiło... Do dupy
Hehehe, z bibelotami to mam problem, bo mam siostrę..i jak coś w jej pokoju zawadzało to wywalała do mnie, bo ja miałem to - we dupie, ale miarka się przebrała, wszelkiego autoramentu figurki i inne badziewia zapakowane w pudła, jeszcze tylko jej walizki, wentylator, gitara, papiery z łóżka, butelki ozdobne, i będę miał normalny pokój

. Jak chcesz mieć przytulny salon to sobie kominek postaw z mężem! Będzie wtedy pasował to czerwonej farby na ścianach

. Ja na wiosnę mam zamiar u siebie gładź na nowo położyć i na jednej ścianie zaprojektuję sobie jakiś obraz, poćwiczę trochę i optycznie zwiększę kubaturę pokoju o ile oczywiście dostanę odpowiednie farby, bo prostokąt 2,7x5 metrów zamalować sensownie to mi ze dwa tygodnie zejdzie

. O, zapomniałem też o storczykach - mam ich osiem w pokoju, i zgadnij do kogo należą? ;-).
Daj borze wszystkim chopom baby co nie lubią bibelotów..