
Słyszałam że filmy oglądane po angielsku bez lektora poszerzają umiejętność słuchania w tym języku i poszerzają nieco zakres słownictwa. Ale zastanawiam się właśnie, czy chodzi tu o filmy bez lektora, ale z napisami, czy całkowicie bez niczego, to znaczy bez tego lektora i napisów? Bo mnie się wydaje, że lepiej z napisami, wtedy jest większa szansa że czegoś się nauczymy, ale może mi się wydaje?
Jak myślicie?
Próbowaliście poszerzać znajomość języka w ten sposób?
Drugie pytanie dotyczy wyboru studiów. Otóż, byłam cały czas zdecydowana na studia językowe, takie kierunki jak: - filologia włoska, filologia hiszpańska albo lingwistyka (filologia angielsko-francuska). Na maturze zdaję rozsz. angielski i biologię, dlatego teraz zaczęłam też się zastanawiać nad kosmetologią.
Jak myślicie, który z tych kierunków najbardziej się opłaca "zrobić"? Po którym większe szanse na znalezienie dobrej pracy w Polsce albo za granicą?
Btw. ile wam zajęło przygotowywanie się do matury rozszerzonej z angielskiego? Uczyliście się na ostatni moment przed maturą, czy już wcześniej, a jak tak to od kiedy?


