przychodzę z bolącym problem, od dwóch dni na policzku mam czerwoną krostę(nie jest to pryszcz po prostu nie wiem co to jest ! może wykwit, taki zbiór, nie wiem. nie ma ropy ani nic) jest to czerwone i jak się dotknę to bardzo boli a jak schylam się to czuję jakby krew do tego leciała i tak pulsuje mi to. smarowałam to na noc takim żelem doktora Dudy i trochę pomogło, ale wstałam rano i mam strasznie opuchnięty ten policzek. Aż tak, że jak patrzę na dół to widzę ten policzek(mam nadzieję, że rozumiecie). Nawet nie próbowałam tego wyciskać, bo pewnie pogorszyłabym sprawę.
Doradzono mi, żebym poszła do kosmetyczki i że coś mi zaradzi...
1)co mam zrobić z tym?
2)miałyście takie coś?
3)dobry pomysł z tą kosmetyczką?
pozdrawiam serdecznie :)
pada u Was deszcz? bo ja dziś zmokłam strasznie ;/



