Miałam zrobić z niego (szpinaku, nie faceta :D) nadzienie do naleśników, ale nie chce mi się stać przy garach i ich smażyć, więc dobre by było coś na szybko i z możliwością odgrzania po powrocie z pracy. Najlepiej tak, by nadawało się dla mnie jako danie główne np. z ziemniakami, a dla Łukasza jako dodatek do mięcha, np. zamiast surówki.



.

Spytałam dzisiaj o to na zajęciach i jednak fakt ;)
.