Co to jest miłość? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Skoro jej nie widać, nie można poznać po zapachu, nie można dotknąć, czy naprawdę istnieje? Czy jesteś pewien, że osobie którą kochasz dostarczasz wystarczająco dużo uczucia by była syta nie jedząc, nie była spragniona nie pijąc, by było jej ciepło podczas mrozu, by pozostała sucha nawet w największą ulewę? Dajesz z siebie wszystko co najlepsze nie pytając o zwrot kosztów? Czy dzięki Tobie ta osoba uśmiecha się zamykając wieczorem oczy i nie boi się kolejnego dnia? mógłbyś żyć bez niej? Znasz słowo kompromis? Czy potrafisz znieść jej humory? Potrafisz zaufać? Oddać się bez reszty? Kim ona Dla Ciebie jest? Ostoją, metą, portem, a może tylko kolejnym przystankiem na drodze życia? Pytanie pozostawiam wam kochani... bo mówiąc o miłości nigdy nie wiadomo czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia pierwszą...
lista tematów
Miłosne zastanowienie... strona 2 z 4
Łe rety! Co to będzie co to będzie niech im ziemia lekką będzie... mów

Konto usunięte: To zbyt okrutne, aby pisać o tym publicznie. O kobietach, przynajmniej w moim wieku +/- rok, mam okrutne zdanie.
Jednakże ma dusza ryzykanta nakazuje mi drążyć i upraszać się co rowinięcie :)

Moim zdaniem to działa w dwie strony - kobiety myślą że mężczyźni nie są w stanie pokochać tak mocno jak one, a mężczyźni że to kobiety nie są do tego zdolne. Według mnie, to obie płcie potrafią (jeśli chcą) pokochać równie mocno. Trzeba mieć tylko "odpowiednią" osobę. I dużo, dużo chęci. Szczerych, najlepiej.
Konto usunięte: Moim zdaniem to działa w dwie strony - kobiety myślą że mężczyźni nie są w stanie pokochać tak mocno jak one, a mężczyźni że to kobiety nie są do tego zdolne. Według mnie, to obie płcie potrafią (jeśli chcą) pokochać równie mocno. Trzeba mieć tylko "odpowiednią" osobę. I dużo, dużo chęci. Szczerych, najlepiej.
Nooo wreszcie ktoś tu ma takie zdanie jak ja :P

Konto usunięte: Nie masz racji :) Kobieta nie zrozumie pojecia "milosc" w rozumieniu mezczyzny, mezczyzna nie zrozumie pojecia "milosc" wg slownika kobiety...
Jednak jest to nadal milosc... a wtedy jest prawdziwa gdy dwa nierozumiejace sie swiaty mimo wszystko użyją sztuki kompromisu.
To zabawne... bo ja wychodze z zalozenia ze mezczyzni nie sa zdolni do tak poteznej milosci jak kobiety
Uprzedzam że to tylko moje zdanie wynikające z własnego doświadczenia i może ono uraźić pewne osoby.
Nadal będę upierać się przy tym, że kobieta nigdy nie obdarzy mężczyzny tak silnym uczuciem jak działa to w drugą strone. Otóż za co kobiety kochają swoich "partnerów"? Z reguły jest to poziom życia jaki im zapewniają, czyli sposób spędzania czasu, gesty typu kwiaty, prezenty etc. Powodem nie rzadko staje się zwyczajnie wygląd zewnętrzny. Po pierwsze kobieta ZAWSZE prędzej zwróci uwage na przystojniejszego faceta niż np. inteligentnego. Nawet gdy ten zaimponuje jej niesamowicie intelektem, zainteresowaniami itd. w głowie kobiety pojawia się myśl "co powiedzą koleżanki gdy Mnie z nim zobaczą" i nie okłamujmy się, ale kobiety niesamowicie przywiązują wage do wyglądu zew. tylko i wyłącznie z powodu "prezentacji" się na ulicy z partnerem.
Nie potraficie się przyznać do błędu, nie okazujecie uczuć tylko z niewiadomych powodów tłumicie je w sobie (to chyba jakiś odpowiednik męskiej dumy). Oczekujecie od mężczyzn niewiadomo jakich poświęceń, walki o siebie, starań. Nie potraficie być w stałym związku w którym choćby nie wiadomo jak pięknie było, tylko dlatego że wam się to z czasem nudzi. Najważniejszą waszą wadą jest to, że nie umiecie docenić gestów czy też poświęceń mężczyzn. Stąd wynika powyższy argument apropo oczekiwań. W związku, w miłości partner powinien być przedewszystkim przyjacielem. Problem tkwi w tym że kobiety nie wiedzą co to przyjaźń i nie przekonam Cię droga koleżanko do Tego bo zwyczajnie nie wiem jak ubrać to w słowa. Jesteście totalnie niekonkretne, nie umiecie okazywać niczego wprost, zawsze pojawiają się jakieś krętactwa, kolorowanie wszystkiego. Nie nazywacie rzeczy po imieniu tylko brniecie w trudnym dla was temacie do momentu w którym się pogubicie.
To i tak nie wszystko. Myśle że napisałem wystarczająco.
btw. Nie chciałem nikogo urazić, rzednej z Pań. Słowa te wynikają z doświadczeń z "kobietami" z którymi miałem styczność. Nie wszystko zostało wywnioskowane z autopcji, wpływ miały również przeżycia przyjaciół.
Przekonałeś mnie... gdybyś nie dodał istotnego "Z reguły" to kłóciłabym się niemiłosiernie... Jednak co może szokować mam podobne zdanie co do większości osobników rodzaju żeńskiego...
Nie powiem, że wszystkie... Nie powiem też "ja taka nie jestem" bo to zabrzmiałoby co najmniej narcystycznie...jednak nie każda taka jest...
A w to, że nie jedną taką spotkałeś wierzę...
Heh nie mam w zwyczaju nikogo atakować za poglądy :) No chyba, że na temat siatkówi

Konto usunięte: Przekonałeś mnie... gdybyś nie dodał istotnego "Z reguły" to kłóciłabym się niemiłosiernie... Jednak co może szokować mam podobne zdanie co do większości osobników rodzaju żeńskiego...
Nie powiem, że wszystkie... Nie powiem też "ja taka nie jestem" bo to zabrzmiałoby co najmniej narcystycznie...jednak nie każda taka jest...
A w to, że nie jedną taką spotkałeś wierzę...
Nawet nie wiesz jak satysfakcjonuje Mnie taka riposta :*

Konto usunięte: Heh nie mam w zwyczaju nikogo atakować za poglądy :) No chyba, że na temat siatkówi także dziś Ci się upiekło :)
Jakże Ci dziękuję.
Jestem osobą która bardzo lubi dyskusję, mieć rację itd lecz nie widzę powodu by jej komuś nie przyznać skoro mówi mądrze i logicznie... Jednak nie zapominajmy, że mężczyźni (też \"z reguły\") są ulepieni z tej samej gliny
i gdyby w twojej wypowiedzi zamienić słowo kobieta/dziewczyna itd na facet/knur (zemsta
) to idealnie by pasowało :D Poznaj łaskę Pani i władczyni :D

