@Paulinessa
Najlepsze to ja mam historie na temat lekcji angielskiego od siostry, która jest w liceum
-psze pani jak jest tunika po angielsku?
-gown
-

a gown to nie jest koszula nocna albo szlafrok?
-NIE! JAK WEJDĘ DO SKLEPU I POPROSZĘ O GOWN TO DADZĄ MI TUNIKE! (Juz podniesionym głosem) a teraz wracamy do lekcji bo to nie na temat
-psze pani jak jest kamienica po angielsku?
-yyy nie pamietam ... (I krzykiem) TO NIE JEST TEMAT O BUDYNKACH, JAK BEDZIE TEMAT O BUDYNKACH TO SIE DOWIECIE!!!
Moj nauczyciel w liceum był cwańszy bo każdy z nas musiał mieć mini slowniczek i jak czegoś nie wiedział to sprawdzał sam by czasem nie skompromitować nauczyciela.
Ale to nic! Kiedyś w pracy byłam na fejsie (dzień jak codzień

) siostra mnie prosi o wypracowanie. Poprosiłam swojego managera, (Anglika po prawie wiec nie ma uja we wsi by źle napisał, a takich angielskich analfabetów też znam), wyslalam... Dostała 4-

moj manager chciał do niej dzwonić xD
Nie chciała dać mojej siostrze pracy domowej do domu tylko zatrzymała. Gdzie tu sens, gdzie logika żeby dzieciak swoich błędów nie mógł sprawdzić?
Z reszta chyba wiele sie nie zmieniło od "moich czasów", gdybym sie prywatnie nie uczyła, to miałabym biedę z angielskim.