Czyli hulaj dusza - bana nie ma
(możecie tu nawet nabijać o tych Waszych lodach sojowych)
Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni

Najwięcej mam białych z nadrukami, ale te nadruki są jakby robione farbą, że są we włóknach, nie coś typu wprasowanka czy jakoś fabrycznie przyklejone... nie wiem jak to wytłumaczyć. :D Farbkami wolę nie ryzykować, Ace to też niezły hardkor. Kupię jakiegoś małego Vanisha i zobaczę. :) Chodzi mi łównie o ożywienie kolorów. Ubrałam rzecz raz czy dwa, nadal jest dobra to mnie wzięło na przywracanie im "życia". ;)
I byłam na mieście, byłam koło apteki a o maści zapomniałam.
Teraz za chiny ludowe się nie wytoczę z domu w taki upał po jedną maść...
Znam ten ból. W zeszłym roku miałam taką samą gorączkę, w końcu 3 dni przed kupiłam odpowiednią, ale zostałam całkowicie bez kasy...
Teraz czekam na jakieś kolejne weselicha, to mam nadzieję chociaż jedno w niej jeszcze zaliczyć. Albo i więcej. :) Ale te kiecki teraz to jest dramat... Też wolę coś prostego i poszaleć np z paznokciami, butami, torebką. A jak już coś jest, to cena taka, że zwala z nóg.

Mam mega bliznę na dłoni po oparzeniu i nie przeszkadza mi
kolana też po czasach dzieciństwa. Olewam system ;)
Chyba sobie jakiś duży pierścionek na pół ręki kupię, pseudo złoty i będzie git

Ja mam odwrotnie - jak w biodrach ładnie leży, to u góry wisi! A Mohito z cenami czasem potrafi przekombinować. :) Zwykły bawełniany T-shirt, parę ćwieków i nadruk 60zł. Przeceny do oporu, T-shirt za 50zł. :D Śmiech na sali. Ich ceny potrafią zaboleć czasami.
Lubię to. :P I życzę przyjemnych podróży. :D