Pchają się wszyscy do tych ślubów a potem rozwody, zdrady i psioczenie na siebie nawzajem, szczęśliwe małzeństwa jakie znam mogę zliczyć na palcach jednej ręki, reszta to farsa.
Pozwolę sobie coś Ci napisać.Bo chwilę poczytałam co skrobiesz, zamiast myślec o stabilizacji z nim i deklaracjach z jego strony pomyśl nad tym co się dzieje w Waszym związku, moze przykładasz za dużą wagę do spraw które są nieistotne a obudzisz się z ręką w nocniku , nie lepiej zamiast o tym myśleć skupić się na tym aby było dobrze ? i moze jakoś sprawić ze on sam zacznie coś deklarować ale bez Twojego psioczenia?