Konto usunięte: I to już chyba powinno dać Ci do myślenia.
Dokładnie. Ja jakieś 1,5 roku temu miałam dylematy "czy jestem szczęśliwa czy nie?". Rozkminiałam z tydzień, płakałam, zero kontaktu i stwierdziłam, że jestem szczęśliwa, ale trzeba się dotrzeć. Na dzień dzisiejszy, gdybym tylko była niezależna finansowo i nieco starsza, ani chwili nie zastanawiałabym się nad tym czy się zaręczać/brać ślub. Ale wciąż się docieramy, wyzywamy, kłócimy. Tylko wygląda to inaczej niż na początku. Na inne tematy rozmawiamy i nasz związek zupełnie inaczej wygląda... Ale jestem szczęśliwa.
A jeżeli SoDope nie jesteś, lub nie jesteś pewna, to przemyśl to. Bo może faktycznie trzeba zacząć od początku?