No właśnie a im ile poświęcacie czasu?
Jak o nie dbacie?
"swoje" czy sztuczne?
Pomalowane czy naturalne?
Klasycznie czy wzorki?
a mooooże zagalopujecie się ze wzorkami? :D
Paznokcie strona 4 z 5
Nie za wiele xD
Odsuwam skórki, raz na ruski rok jakaś odżywka
Swoje, kiedyś żelowe
Pomalowane, choć czasem się zdarzy, że nie
Klasycznie, czasem pękający lub

no srednio 15 min co 3 dni
nakladam co tydzien utwardzacz i od czasu do czasu mocze w cieplym oleju
pomalowane
klasycznie zazwyczaj lakierem utwardzajacym do francuskiego
na wzorki nie mam cierpliwosci :D
zalezy ile mam wolnego czasu :) regularnie poleruje buffer blockiem

wiec zawsze sa zadbane, uksztaltowane i blyszczace
na kolor nie zawsze mam czas, jak go mam to maluje :D
Mam zel do skorek, generalnie mam zdrowe paznokcie nie trzeba im jakis specjalnych zabiegow - tak jak wyzej poleruje
Tylko swoje - wyroslam z zelow :D
Pomalowane i naturalne
Klasycznie - wzorki mi sie nie podobaja - z reszta naleze do aktywnych kobiet, ktore gotuja, zmywaja i sprzataja - wzorki nie przetrwalyby zbyt dlugo - poza tym z kiczem mi sie kojarza.
Nigdy sie z niczym nie galopuje

Spoko temacik

"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
A ze lubie wrzucac zdjecia to wrzuce - nieduza kolekcja, bo czesto wyrzucam lakiery uzyte do polowy - kijowo sie je naklada. Ale preferuje raczej kolory stonowane
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
Nie lubię sztucznych, jak zobaczę jak jakaś dziewczyna takie ma to aż patrzeć nie mogę, jak sobie można robić taką krzywdę? Rozumiem króciutkie, frencze, ale żeby zawalić pazury takie, że nie można podnieść monety ze stołu i to jeszcze takie GRUBE, wygląda to obleśnie. Wolę naturalne, mi moje strasznie się niszczą, a jak raz na 2 miesiące uda mi się odchodować z 3-4 mm to jest cuuuud, wtedy 6 warstw lakieru i mam przez jakiś tydzień, aż gdzieś w pracy o coś nie przywale... Wolę mieć krótkie i niepomalowane niż takie wieśniackie jak lampucery spod latarni.
A btw. mam problem ze skórkami, odrastają mi w błyskawicznym tempie, zawsze je "odrywałam od płytki" i wycinałam, tak mnie starsze siostry nauczyły i tak mi zostało:/ Są jakieś sposoby, nie wiem jakiś magiczny krem który działa coś jak peeling enzymatyczny na skórę? Kładę kremik na odsunięte skórki, czekam kilka/naście minut i zmywam szczoteczką np Bo pomysł z "tylko odsuwaniem" skórek średnio mi się podoba, wyglądają TRAGICZNIE...
kup sobie płyn/żel do usuwania skórek :)
ja jak sobie robię przy pazurkach i mam skórki narośnięte to
1. odsuwam je patyczkiem
2. nakładam płyn/żel do usuwania skórek i trzymam go przynajmniej 5min (na opakowaniach jest napisane, że należy trzymać taki preparat 3min, ale przez 3min. on nic nie zdziała)
3. odsuwam patyczkiem skórki jeszcze raz
4. zmywam preparat alkoholem lub zmywaczem do paznokci
5. ewentualnie wycinam skórki cążkami, czasem posmaruje je oliwką
zapomniałam dodać, że taki płyn do usuwania zawiera kwasy owocowe przez co delikatnie nawilża skórki
1. Mało.
2. Swoje, rzecz jasna.
3. Najcześciej naturalne.
4. Jesli już maluję to i tak, i tak, zaleznie od okazji i stroju.