Konto usunięte: koleżanka nam padnie od nadmiaru informacji. :D
Mogłabym się bardziej rozpisać

ja osobiście nie jestem za tępymi fryzjerkami i przyjmowaniem takich do pracy, potem ludzie na forach proszą o pomoc:
dziewczyny, pomocy
opisz wam pokrotce moja historie
kiedys mialam piekne mocne, grube i geste wlosy..kiedys
powoli zaczelam sie pasemkowac, co wygladalo bardzo ok i nie mialam zadnych problemow
w wieku 20 lat zaczela za mna chodzic wizja rudosci, i tak wstrzymywalam sie do 22 roku
no ale nadszedl ten dzien i przemalowalam je profesjonalnie u fryzjera, wyszly cudownie- taki lekki rudy wpadajacy w miod, karmel..
no ale z racji posaidania po nimi rozjasninaych pasemek, kolor szybko sie wyplukal..
wiec kolezanka pomalowala mi na rudo...mialo byc rudo a wyszlo czerwono, to bylo jakos 1,5 mca po akcji "karmel"
szybko pojawily sie odrosty, wiec zostaly pomalowane, wygladalam strasznie, wiec postanowilam wrocic do blondu..doradzono mi dekoloryzacje
zrobilam ją okolo marca/kwietnia, zrobiono mi to mega nieprofesjonalnie, samym rozjaśniaczem, wygladalam jak jajecznica, przerazilam sie powiedzialam, a raczej stanowczo pow, ze maja to naprawic, wiec nalozyly farbe..ktora oczywisice nic nie wziela, a ja zaplaciwszy 150 zl wyszlam do domu z ciągnącym kurczakiem na głowie
2 dni tak chodziłam, po czym poszlam do narpawde profesjonalnego fryzjera, ktory skasowal 240 ale mialam piekny cielu odcein blondu na glowie..
niestesty kolor stracil blask i kolor po okol o1,5 mca
i w czerwcu pomalowala mi owa kolezanka na kolory rossanowskie garnierowe na blond, wyszedl calkiem ok.
z racji tego, ze chcialam miec piekne wlosy, tak jak kiedys, w okolicach pocatku lipca poszlam na pasemka...boze włosy byly jak guma..
ale kupilam maski, itepe itede i kurowalam je..
pod koniec sierpnia postanowilam przyciemni je do mojego naturalnego koloru, bez malowania odrostów i tak zylam sobie do dzis, odrost miał jakies 12 cm..lecz ja stwierdzialam ze czas przywrocic je do blonu
poszlam do "poleconej" fryzjerki i zaczelo siep pow, ze chcialabym blond pasujacy do mojej karnacji (bledzioch) nie ma mowy o zadnych zoltych kłakach. pani dobrze dobrze ze zroimy sama farba, bez roswietlacza i siedzialam tak sobie 1h z tą farba, w trakcie Pani fryzjerka zjadal obiad i obciela 5 facetów, przerazilam sie, zwrocilam jej uwage, na co ona ze z ta farba to mozna siedziec i godzine, ja siedzialam 1,5 zmyla..wysuszyla
o matko!
kurczak!
powiedzialam, prawie ze lzami w oczach ze ta knie mzoe byc ze mial byc pienky blond a jest jajecznica
na co ona ze ona myslala ze to ma byc cieplu blond i ze ona nalozy jescze jedna farbe..nalozyla jakis karmelek i po krótce, wyszedl karmelek a raczej sraczka..
wyszlam z portfelem uszczuplonym o 100 zl i pognalam do salonu loreala- najprofesjonalnijszego w naszej miejsowisci, z błaganiem ratowania mnie i moich wlosow, panie uspkoily po czym poszly konsultowac co z tym zrobic, ja wypilam pyszna kawe, troche sie uspokowilam i czekalam,
z racji tego, ze bylam kiedys ich klientka, wszyskie moje kolory mialy zapisane w komputerze, kolor praktycznie dobrany.
Pani fryzjerka pow. ze najlepiej bedzie jezeli pojade do domu i sporobuje otowrzyc luske wlosa, tzn umyc je okolo 2 razy i starac sie je przetluscici zeby miec bariere ochronna wlosa
i tak jestm umowiona na pon, zeby ratowac moj kolor
juz teraz wiem ze nigdy wiecej nie bede oszczedzalam na fryzjerze