ekhm, ekhm..
Luksus – ogólna definicja obejmująca obiekty materialne, usługi, artykuły spożywcze itp. dostępne dla wąskich grup społecznych, o przychodzie wyższym niż ogół społeczeństwa.
Mianem luksusu można określić choćby kolację w drogiej restauracji ze znakomitym widokiem, przy dobrym winie, będącą niekoniecznie niezbędną do przeżycia, lecz wprowadzającą do egzystencji ogólne zadowolenie z możliwości podniesienia jej jakości przez wprowadzenie doń swoistej elegancji.
z czym wam kojarzy sie luksus?
temat zalozony z zamiarem kontynuowania tematu, ktory zostal zamkniety jakies 30 sekund temu :)
Luksus :P strona 5 z 41
...chce cukierka!
Widzę jak głodne oczy za nią podążają.
Duma rozpiera mnie bo wiem, że to ja mam ją.
I nie zmieni tego nic.
A ty jako widz możesz o niej śnić, Aniu:*
dobranoc

uuu, to pozno, moj maly juz o 6 jest zmeczony, ze jak do siodmej wieczorem wytrzyma to jest cud :D
oki, to ja tez lece, w koncu juz pozno, papa

gorzej, jak to bydlę wcale się ludzi nie bało i chciało atakować.
Ale zwiało, jak mu strzeliłam fleszem z aparatu po oczach :D
Ogólnie mój Nero miał z \e 40 cm + ogon, ale był oswojony, a nie dzikie bydlę xD
Luksus.. dla mnie jest to coś o wiele wygodniejszego niż botki emu, bardziej rzucającego się w oczy niż buty Prady i równie drogiego i trudno dostępnego jak pantofle od M. Blahnik'a ;)
Ale jak wiadomo każdy może "luksus" definiować na swój sposób. Dla jednego może to być zwykła bluzka, ale zakupiona w normalnym sklepie a nie po siostrze, dla innej osoby z kolei może być to bluzka z logiem adidasa na plecach a dla jeszcze innej super świetna bluzeczka znanego projektanta uszyta na miarę :))
Niestety mnie nie stać na kupowanie bucików, które są luksusem za 5 tys. zł, torebki z 3 tys. zł, czy spodni za 900 zł. Nie mogę sobie na to pozwolić, więc ubieram się w sieciówkach typu h&m, new yorker, reserved albo tych sportowych sklepach jak nike, puma, czy adidas. Czyli tam gdzie większość młodego społeczeństwa ;D
kupuje produkty i place za uslugi nie pytajac o cene, nie liczac goraczkowo pieniedzy w portfelu z obawa czy starczy, lub myslac, jaki juz debet mam na karcie.
niestety dla mnie luksusem jak dotad sa ciuchy z sieciowek, moze i dlatego, ze w moim miescie jest raptem cropp, house, jakis adidas a raczej miks marek sportowych w jednym sklepie, big starr (nie przepadam za tymi markami, z house'a czy croppa kiedys sobie pare par dzinsow kupilam na wyprzedazy). w wakacje bylam przy kasie, ale i tak nadal pozostala mi malmiasteczkowa mentalnosc, ze "spodni, sukienki czy czegos tam innego za 300 zl nie kupie, taka rozrzutnosc" choc bylo mnie wtedy stac. najwiecej ciuchow mam ze sklepow bez nazwy, bazaru i lumpow.
Może i ja się wtrącę do dyskusji ,a raczej kontynuacji tematu o paskach, którzy przekształcił się w temat o luksusie.
Po pierwsze to każdy z nas ma inne pojęcie luksusu. Dla mnie luksusem mogą być buty za 300 zł, dla innej osoby to będzie chłam ze zwykłej sieciówki, a luksusem nazwie sukienkę od projektanta za kilka tysięcy. Dlatego uważam,że zbędne jest dyskutowanie o tym i co najmniej niesmaczne kiedy czyta się to ,którą z Was stać na co. Wygląda to jak licytacja -kogo stać na więcej.
Zasada jest prosta - zarabiasz ciężko pieniądze to możesz zrobić z nimi co chcesz . Wtedy na pewno docenisz produkt i za 100 ,200 zł bo będzie to jakaś ( znaczna) część Twojej pensji.
Razi to ,że wypowiadają się tu osoby,które wcześniej pisały,że są np w większości utrzymywane przez facetów - To raczej jest nie taktowne, jeżeli dziewczyna utrzymywana z dochodów faceta ( kiedy sama nie zarabia nic, lub bardzo mało ) wspomina o tym,że lubi drogie rzeczy. Od razu kojarzy mi się to z utrzymanką.
Reasumując - Nie wnikam na ile to bogaci rodzice, a na ile to wasze ciężko zarobione pieniądze,ale niektórym przydało by się trochę pokory i lekcji dobrego smaku. Dziewczyny,trochę więcej klasy!
Mam nadzieję,że swoją wypowiedzią nikogo nie uraziłem - nie miałem tego na celu. Chcę tylko ,żeby to forum nadal funkcjonowało tak jak wcześniej ,kiedy gościła jeszcze tu kultura. Teraz i ja tu rzadko zaglądam niestety, bo czasem aż żal czytać niektóre tematy:)


mialas szczura

najs

i spoko, ale pytanie takie: co w tym zlego? jesli jedna osoba w zwiazku zarabia wiecej od drugiej to ta druga ma jesc chleb z margaryna, bo nie zarabia na szynke?
sorry, za porownanie, ale nie wiem co jest zlego w tym, ze ktos moze byc przez kogos utrzymywanym

