Abaddon: Doskonale rozumiem, to jak dla mnie z tymi całymi walentynkami Jak ja nie cierpię tych "świąt" :/ Zamiast cały rok okazywać uczucia danej osobie, darzyć ją prezentami, kwiatkami itp, to tak bardzo oczekuje się tego dnia, by móc to jednak okazać
Dokładnie, podobna zasada, trafny przykład :-)
Konto usunięte: moje były spokojne ...
Kto wie co robiły, kiedy nie patrzyłaś ;))
UnclaimedPants: Dokładnie tak samo to odbieram. Podejrzewam jednak, że większość ludzi nie ma w ciagu roku czasu i dlatego podąża za tłumem w sylwestra, Walentynki itp itd.
Jak człowiek sie potrafi rozerwać, pobawić w ciagu roku to nie wiem jaki ten Sylwester musiałby być, żeby stał sie wyjątkowy. W Londynie robiłam juz wszystko, gdybym miała okazje spędzić sylwestra w Dubaju, Szanghaju czy Sydney, to pewnie bym skorzystała. Bale, kluby, domowki z nietrzeźwym tłumem juz przerabiałam i jakoś nie chce mi sie tego powtarzać. Szybko sie nudze :)
Jedynie lekko irytujące jest to, że jak ktoś po prostu ma ochotę posiedzieć normalnie, czy to samemu, czy nawet w jakimś mikroskopijnym gronie i zwyczajnie nie robić nic, to wokół tworzona jest jakaś dziwna presja, że ludzie zaczynają odbierać to jako coś nienormalnego i złego i nie raz nawet się słyszy, że się wstydzą nie świętować ;)
No i te wszystkie teksty typu 'biba roku' też mnie zastanawiają, jakim cudem skoro potrafią tak dobrze się bawić tego jednego, jedynego dnia, nie potrafią zorganizować sobie podobnie czasu w innym terminie, żeby nie tylko ten dzień miło wspominać.
Nie wiem, może to ja nie ogarniam :D