Według mnie skończony kierunek nie jest zawsze determinantą sukcesu. Sama nie poszłam na studia inżynierskie, bo nie mam do takich rzeczy smykałki. Takie studia tylko by mnie dołowały, bo fizyka, chemia, matematyka nigdy nie były moją mocną stroną. Są inżynierowie i "inżynierowie", ja byłabym "inżynierem" więc uznałam, że po co mi to. Życie i tak by to zweryfikowało. 
Druga kwestia, że studia w Polsce to za dużo teorii, a za mało praktyki. O ile jeszcze np. taka Politechnika Śląska ma niezłe zaplecze, tak u nas w Częstochowie przykładowy student mechaniki i budowy maszyn tych maszyn na oczy nie widzi. 
Trzecia kwestia, że studentów jest po prostu ZA DUŻO, studia stały się standardem, a nie powinny nim być według mnie. "Nie wiem co ze sobą zrobić, to pójdę na studia, zresztą mam tylko maturę i muszę je mieć" to często występujące podejście. Przywróciłabym egzaminy na studia albo zredukowała liczbę miejsc, albo jedno i drugie.
(Ożywiłam forum, hurra 

)